Witam. :) To moja pierwsza relacja z podróży, także przepraszam jeśli nie będzie obszerna i szczegółowa. Mimo wszystko ja i moi towarzysze chcielibyśmy się podzielić wrażeniami z pobytu w Szwecji.
Cel: Nyköping & Oxelösund Data: 12.09.2015r. Linia lotnicza: WizzAir
Nasza podróż zaczęła się na lotnisku w Gdańsku. Samolot wystartował zgodnie z planem o 6.00. Lot trwał 50 minut. Naszym miejscem docelowym był port lotniczy Sztokholm-Skavsta. Pogoda była w porządku. Najgorszy był chłodny wiatr. Na lotnisku zaopatrzyliśmy się w mapy i książeczkę z atrakcjami (są darmowe). Stamtąd udaliśmy się na przystanek autobusowy, skąd autobus linii 515 dowiózł nas do Nyköping. Za bilet (26 SEK) zapłaciliśmy kartą u kierowcy. Droga była pusta, dopiero wstawał dzień.
Szybko dotarliśmy do hmm.. dworca autobusowego. Ruszyliśmy w stronę centrum.
Pierwszym obiektem, który zobaczyliśmy był Teatr. Znajduje się on bardzo blisko dworca, można powiedzieć, że po drugiej stronie jednej ulic.
Miasto wyglądało jak opuszczone. Nie było nikogo, prócz turystów z Polski.
Dopiero na placu przy ratuszu spotkaliśmy mieszkańców rozstawiających stoiska, na których sprzedawali owoce, warzywa i kwiaty. Oczywiście nie obyło się bez ich spojrzeń i spekulacji skąd jesteśmy. :D Ich przypuszczenia były prawidłowe - Polen. Prócz nich jeszcze wszyscy spali, bądź po prostu byli w domach.
Mieliśmy duuużo czasu, dlatego też przechodziliśmy przez zwykłe osiedlowe uliczki. Raczej większość z nich była na swój sposób interesująca, urocza, ciekawa. Za sprawą tego stały specyficzne domki, kwiaty, rowery.
Rowery.. Były wszędzie. Na deptaku w centrum miasta, przy blokach, domach. Ludzie preferują tam przemieszczanie się nimi. Śmieszyło nas natomiast jak niektórzy zostawiali swoje jednoślady..
Ogólnie wydawało mi się, że prowadzą sportowy tryb życia. Wiadomo, że nie wszyscy, ale jednak sporo osób. Starsi ludzie, w średnim wieku, młodzi, dzieci.. Różne formy sportu uprawiali. Przeważnie nordic walking, bieganie, chód, rowery, spacery z psami.
Po 9 mieszkańcy zaczęli wychodzić z domów. My obraliśmy trasę wzdłuż rzeki do portu jachtowego..
Po kilku godzinach chodzenia zaczęliśmy czuć zmęczenie, niewyspanie. Ruszyliśmy więc w stronę centrum.
Idąc wzdłuż deptaka znaleźliśmy uroczą kawiarnie. Moje cappuccino kosztowało 30SEK. Było inne niż w Polsce. Mimo iż posłodziłam, to i tak nie było ani trochę słodkie. Tam oczywiście też usłyszeliśmy "Polen, Polen". ;) Po małym odpoczynku udaliśmy się na dworzec, skąd pojechaliśmy do Oxelösund. (bilet 37SEK)
(Podczas przejazdu mijaliśmy osiedla z ładnymi, specyficznymi domkami wybudowanymi na skałach, lub na górce i na zboczach wystawały skały. Świetne to było, niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć)
W Oxelösund spędziliśmy mało czasu. Niewiele tam można zobaczyć. Raczej tylko obszar nad Bałtykiem. Miasto bardziej przemysłowe. Wg mnie brzydsze i mniej interesujące niż Nyköping. Oto pare zdjęć.
Najlepszą rzeczą w Oxelösund była pizza. Bardzo smaczna. Może niektórym zbyt cienka. Za Hawajską 65SEK, druga pizza z salami, cebula i chyba czymś jeszcze kosztowała 60 albo też 65SEK
Zaczęło się nieciekawie chmurzyć więc wróciliśmy do Nyköping. Tam zaszliśmy do pierwszej restauracji na deptaku. Mają tam świetną gorącą czekoladę. Pyszna!
Zapłaciłam za nią 30SEK, cappuccino kosztowało tyle samo.
Obsługa bardzo miła, uśmiechnięci wszyscy. Zasiedzieliśmy się. Ostatni klienci wyszli, a pracownicy zaczęli sprzątać i wnosić krzesła z podwórka. Nikt nie zwrócił nam uwagi ani nie wyprosił.
Co do obsługi w kawiarniach, sklepach, pizzeriach, autobusach, lotnisku itp. - sporo osób to ciemnoskórzy lub mulaci. Wszyscy mili i uśmiechnięci.
Po 17 wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się do sklepu po słodycze. (tylko tyle zostało) Stamtąd udaliśmy się na dworzec, na autobus powrotny na lotnisko. Po 18 byliśmy na lotnisku, czekaliśmy na odprawę. Przed wejściem na odprawę w sklepiku kupiłam magnes. Kosztował 59SEK. W strefie bezcłowej raczej tańsze były magnesy i ogólnie wszystko. Po 21 weszliśmy do samolotu. Mieliśmy lecieć 55 min ale chyba krócej trwał lot lub wcześniej wylecieliśmy, lub to i to, gdyż mieliśmy startować planowo 21.40 i być w Gdańsku 22.45, a byliśmy 22.25. Nie ważne, dla nas na rękę. ;)
Wycieczka podobała się nam. Nyköping to urocze miasto. Jedyne co mogłabym zmienić to godzinę powrotu. Od 7 rano do 18 (zwiedzanie) + 3h na lotnisku to zdecydowanie za długo. Szczególnie jeśli ktoś wybrałby się tylko do jednego miasta. Połowa dnia zdecydowanie wystarczy.
To moja pierwsza relacja z podróży, także przepraszam jeśli nie będzie obszerna i szczegółowa. Mimo wszystko ja i moi towarzysze chcielibyśmy się podzielić wrażeniami z pobytu w Szwecji.
Cel: Nyköping & Oxelösund
Data: 12.09.2015r.
Linia lotnicza: WizzAir
Nasza podróż zaczęła się na lotnisku w Gdańsku. Samolot wystartował zgodnie z planem o 6.00. Lot trwał 50 minut. Naszym miejscem docelowym był port lotniczy Sztokholm-Skavsta.
Pogoda była w porządku. Najgorszy był chłodny wiatr.
Na lotnisku zaopatrzyliśmy się w mapy i książeczkę z atrakcjami (są darmowe). Stamtąd udaliśmy się na przystanek autobusowy, skąd autobus linii 515 dowiózł nas do Nyköping. Za bilet (26 SEK) zapłaciliśmy kartą u kierowcy.
Droga była pusta, dopiero wstawał dzień.
Szybko dotarliśmy do hmm.. dworca autobusowego. Ruszyliśmy w stronę centrum.
Pierwszym obiektem, który zobaczyliśmy był Teatr. Znajduje się on bardzo blisko dworca, można powiedzieć, że po drugiej stronie jednej ulic.
Miasto wyglądało jak opuszczone. Nie było nikogo, prócz turystów z Polski.
Dopiero na placu przy ratuszu spotkaliśmy mieszkańców rozstawiających stoiska, na których sprzedawali owoce, warzywa i kwiaty. Oczywiście nie obyło się bez ich spojrzeń i spekulacji skąd jesteśmy. :D Ich przypuszczenia były prawidłowe - Polen. Prócz nich jeszcze wszyscy spali, bądź po prostu byli w domach.
Mieliśmy duuużo czasu, dlatego też przechodziliśmy przez zwykłe osiedlowe uliczki. Raczej większość z nich była na swój sposób interesująca, urocza, ciekawa. Za sprawą tego stały specyficzne domki, kwiaty, rowery.
Rowery..
Były wszędzie. Na deptaku w centrum miasta, przy blokach, domach. Ludzie preferują tam przemieszczanie się nimi. Śmieszyło nas natomiast jak niektórzy zostawiali swoje jednoślady..
Ogólnie wydawało mi się, że prowadzą sportowy tryb życia. Wiadomo, że nie wszyscy, ale jednak sporo osób. Starsi ludzie, w średnim wieku, młodzi, dzieci.. Różne formy sportu uprawiali. Przeważnie nordic walking, bieganie, chód, rowery, spacery z psami.
Po 9 mieszkańcy zaczęli wychodzić z domów. My obraliśmy trasę wzdłuż rzeki do portu jachtowego..
Po kilku godzinach chodzenia zaczęliśmy czuć zmęczenie, niewyspanie. Ruszyliśmy więc w stronę centrum.
Idąc wzdłuż deptaka znaleźliśmy uroczą kawiarnie. Moje cappuccino kosztowało 30SEK. Było inne niż w Polsce. Mimo iż posłodziłam, to i tak nie było ani trochę słodkie.
Tam oczywiście też usłyszeliśmy "Polen, Polen". ;)
Po małym odpoczynku udaliśmy się na dworzec, skąd pojechaliśmy do Oxelösund. (bilet 37SEK)
(Podczas przejazdu mijaliśmy osiedla z ładnymi, specyficznymi domkami wybudowanymi na skałach, lub na górce i na zboczach wystawały skały. Świetne to było, niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć)
W Oxelösund spędziliśmy mało czasu. Niewiele tam można zobaczyć. Raczej tylko obszar nad Bałtykiem. Miasto bardziej przemysłowe. Wg mnie brzydsze i mniej interesujące niż Nyköping. Oto pare zdjęć.
Najlepszą rzeczą w Oxelösund była pizza. Bardzo smaczna. Może niektórym zbyt cienka. Za Hawajską 65SEK, druga pizza z salami, cebula i chyba czymś jeszcze kosztowała 60 albo też 65SEK
Zaczęło się nieciekawie chmurzyć więc wróciliśmy do Nyköping. Tam zaszliśmy do pierwszej restauracji na deptaku. Mają tam świetną gorącą czekoladę. Pyszna!
Zapłaciłam za nią 30SEK, cappuccino kosztowało tyle samo.
Obsługa bardzo miła, uśmiechnięci wszyscy. Zasiedzieliśmy się. Ostatni klienci wyszli, a pracownicy zaczęli sprzątać i wnosić krzesła z podwórka. Nikt nie zwrócił nam uwagi ani nie wyprosił.
Co do obsługi w kawiarniach, sklepach, pizzeriach, autobusach, lotnisku itp. - sporo osób to ciemnoskórzy lub mulaci. Wszyscy mili i uśmiechnięci.
Po 17 wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się do sklepu po słodycze.
(tylko tyle zostało)
Stamtąd udaliśmy się na dworzec, na autobus powrotny na lotnisko.
Po 18 byliśmy na lotnisku, czekaliśmy na odprawę.
Przed wejściem na odprawę w sklepiku kupiłam magnes. Kosztował 59SEK.
W strefie bezcłowej raczej tańsze były magnesy i ogólnie wszystko. Po 21 weszliśmy do samolotu. Mieliśmy lecieć 55 min ale chyba krócej trwał lot lub wcześniej wylecieliśmy, lub to i to, gdyż mieliśmy startować planowo 21.40 i być w Gdańsku 22.45, a byliśmy 22.25. Nie ważne, dla nas na rękę. ;)
Wycieczka podobała się nam. Nyköping to urocze miasto. Jedyne co mogłabym zmienić to godzinę powrotu. Od 7 rano do 18 (zwiedzanie) + 3h na lotnisku to zdecydowanie za długo. Szczególnie jeśli ktoś wybrałby się tylko do jednego miasta. Połowa dnia zdecydowanie wystarczy.